28 myśli nt. „say my name, say my name

  1. DO DUPY! KURDE! NAPRAWDE DURNE! KTO TO WYMYŚLIŁ?
    KTO POTRAFI NAPISAĆ TAKIE GÓWNO?!

  2. tak sie dzieje jak człowiek pracuje jak maszyna zapomina jak sie nazyw ja tez tak mialem :D:D:D:D

  3. Boli, znów się opierdalasz i nic nie wrzucasz całymi miesiącami…

  4. Marcinkiewicz podrywa, kryzys na rynku, Kaczory nie do odróżnienia, kolejny samolot w rowie, pedofil na wolności… dlaczego blog milczy?

  5. jakbym siebie widzial… nie dajcie sie zamienic w korporacyjne roboty z loginem zamiast imienia!!

  6. pewnie tu chodzi o to, że ludzi „pochłania” cyberprzestrzeń.
    człowiek przestaje być człowiekiem, a staje sie maszyną… smutne

  7. boli a gdzie jakiś smaczek na walęTynki?? cóż nic nie ma -_- to zostało bambuko i twinki winki

  8. „Say my name, say my name” – jakaś aluzja do „The Marshall Mather LP” – „Ken Kaniff”? Jeśli tak, to to ciekawe 😉

  9. będzie coś na walnę-tynki? prooooooooszę (mam duże cycki i robię teraz słodkie oczka)…

  10. spróbuj żyć bez pieniędzy, mieć pieniądze bez pracy, a w pracy nie mieć do czynienia z komputerem.
    życie okazuje się trochę skomplikowane po wyprowadzeniu się od rodziców.

  11. @Shake – no cycki no fun.

    @Autor – dobra rozkmina, chociaż to w gruncie rzeczy tragiczne. Znaczy nie pasek, ale temat. A może raczej nie temat a tendencja społeczna do traktowania pieniędzy jak Boga, pracy jak zbawienia i kompa jak świątyni. Pozdro.

  12. Najpierw pojawił się tytuł. Jednoznaczne skojarzenie. Zanim załadował się obrazek, przeczytałem opis. Zwątpiłem w jednoznaczność tytułu. Pojawił się długo oczekiwany obrazek. Najpierw śmiech, później melancholia…Au, trafiłeś w sedno, i chociaż przybiłeś mnie – zmęczonego psychicznie – dzisiaj do gleby, to jednak gratuluję pomysłu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *